W wielu sytuacjach życiowych pytamy, czy druga osoba chce, żeby jej pomóc. Wyjątkiem jest sytuacja zagrożenia życia i zdrowia – tutaj podejmujemy określone działania. To jednak również ma swoje wyjątki, np. nasze zachowanie będzie zupełnie inne przy próbie samobójczej.
Na początku tak naprawdę udzielamy minimum pomoc, dając szansę na samodzielne rozwiązanie problemy przez drugą osobę.
U osób pomagających zawodowo rodzi się czasami syndrom Pana Boga – dają sobie prawo do decydowania za innych.
Jest jeszcze jedna zasada. Kiedy pomagamy kogoś z naszej woli za zgodą drugiej osoby, pozostawiamy odpowiedzialność drugiej osobie.
Pomagając nie zmieniamy ludzi.
Teoria umysłu i empatia są w ogóle podstawą tego, żebyśmy zobaczyli, że ktoś potrzebuje naszej pomocy. Teoria umysłu rozwija się około 4 roku życia, wcześniej dzieci nie zdają sobie sprawy, że inni ludzie mają inne zainteresowania i poziom wiedzy. Małe dziecko myśli, że wszyscy myślą tak samo jak on. Gdy rozwija się teoria umysłu, rozwija się także zdolność współodczuwania i rozumienia, co czuje drugi człowiek. Bez empatii nie mamy możliwości postawienia się w sytuacji drugiej osoby i udzielenia jej pomocy.
Teoria umysłu nie zawsze rozwija się bez problemów. U niektórych dzieci nie rozwijają się umiejętności rozumienia drugiego człowieka. Jeśli mamy takie luki w teorii umysłu, to wtedy tak naprawdę mamy ogromny kłopot w byciu w relacji z drugą osobą, słuchaniu jej i odczytywania intencji przekazu werbalnego i niewerbalnego. Jeśli nie czytamy komunikatów werbalnych, to tak naprawdę nie mamy świadomości odrębności zakresu doświadczenia drugiej osoby i nie przewidujemy, jak może się zachować drugi człowiek. Osoby z nie w pełni rozwiniętą lub brakiem teorii umysłu są zupełnie nieczułe, mówią co czują, bez myślenia o tym, jak druga osoba będzie się czuła z komunikatem typu „pan strasznie śmierdzi” czy „ale pani jest brzydka”.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.